|
|
|
W kołnierz wtulam twarz,
Chowam się przed miastem,
Jego cienie żłobią w mojej twarzy wąwóz.
Trzeszczy jak ułamek szkła
Mój codzienny niepokój
Jak wydostać się z cienia, może wtedy.
// Gdyby koncert grać ten na
trąbki i skrzypce,
Tak by dźwięki ułożyły się w wiersz.
Gdyby łyżką światła rozweselić to wszystko,
Żeby we mnie zaśpiewało coś też. // 2x
Żeby we mnie zaśpiewało coś też.
Rośnie we mnie mgła
Jak ze studzien stu.
Nie wiem ilu trzeba ksiąg by ją rozwiać.
Jedno wiem, że muszę biec
Póki sił mi wystarczy,
Póki tylko ta nuta, mam ją w sobie.
//
Będę koncert grać ten na
trąbki i skrzypce,
Tak by dźwięki ułożyły się w wiersz.
Będę łyżką światła rozweselić to wszystko,
Żeby w tobie zaśpiewało coś też. // 2x
Żeby w tobie zaśpiewało coś też. |
E a
E a
F C E
F C
d C
F C E
F C
F C
F C
E a
E a
|
|