|
|
|
Gdy jutro skoro świt
pod mur postawią mnie,
jeszcze ostatni raz,
za zdrowie wódkę wypić chcę
i przepaskę z oczu zdjąć,
aby w nieba spojrzeć gładź
i wspomnieć jeszcze raz
twą ukochaną twarz.
- - -
I wspomnieć jeszcze raz
twą twarz.
Gdy jutro skoro świt
zawita do mnie ksiądz,
niech wie, że nie spieszno mi
do obiecanych rajskich łąk,
że żyłem, jak Bóg dał
i niech dopełni się mój czas,
a com nawarzył - sam
wypiję, aż do dna.
- - -
A com nawarzył wypiję
aż do dna.
Gdy jutro skoro świt
porucznik powie: pal!
szkoda będzie mi tych chwil,
gdym był z dala od twych warg.
Jeszcze słońcu powiem: cześć,
a potem zacznie mi być żal,
że odtąd sama musisz iść,
kochana, przez ten świat.
- - -
Że odtąd sama musisz iść
przez świat.
Gdy jutro skoro świt
bieliznę pójdziesz prać
i siano stawiać w stóg –
ja pod ścianą będę stać.
Więc w ogień dorzuć drew
i smutek w sobie skryj,
proszę, pamiętaj mnie,
pamiętaj mnie i żyj.
- - -
Proszę pamiętaj mnie
i żyj.
|
e
G
C D
G E
a D4 D
G h e
a H7
e e7
a D4 D G h e
a H7 e
a
C
F G
C A
d G
C a
d E (E7) a A7
|
|