|
|
|
W stylowych murach klasy zerowej,
W czerwonej wieży z balkonem,
Miała gabinet, palmę i biurko hehe
Zdolna wiedźma z dyplomem.
Kawał cholery było z tej wiedźmy,
Coś z czarnym kotem kręciła.
A to zwinęła kogoś znienacka,
Albo inflację zrobiła.
Grozili ludzie - ty i twój dyplom
Pójdziecie z dymem na stosie.
Ona zza szyby swej czarnej wołgi
Tylko im grała na nosie.
Czarownicy nikt nie kocha,
Nikt nie kocha czarownicy.
Czarownica w kącie szlocha
I pieniążki złote liczy.
Próbował czasem ten albo inny
Strącić skubaną z tej wieży,
Lecz się tak mocno biurka trzymała,
że aż trudno uwierzyć.
W końcu do mędrców posłano Wschodu,
Ono spojrzeli po sobie.
I rzekł najstarszy - toż co wy chcecie,
To zaufany nasz człowiek.
Rzekli posłowie w kraju do tłumu,
Wiecie co słowa te znaczą.
Wrócimy później do sprawy wiedźmy,
Od mędrców trzeba nam zacząć.
|
G a7 G a7
G a7 Ge7
a h e G
a h G
a h e G
a h e
|
|